
WSPOMNIENIE
„Wydawało się, że nie zawsze do samego końca, że nigdy już, a przyszła jedna chwila taka sobie nijaka, wywróciło się wszystko o nic”
ks.J.Twardowski
ARTUR K.F.
WOŁOSZ
(04.03.1963r. – 20.02.2019r.)
Upłynął rok od śmierci Artura, a wciąż trudno jest myśleć i mówić o Nim w czasie przeszłym.
Szerokie grono osób, które Go pamiętają i często wspominają, znały Go przede wszystkim jako kolekcjonera i znawcę broni palnej, organizatora wielu wystaw, strzelca, założyciela, działacza lub prezesa kilku klubów strzeleckich, organizatora zawodów, mistrza rusznikarskiego, działacza i współzałożyciela Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni ROMB, twórcę i założyciela Towarzystwa Strzeleckiego BELLONA, instruktora strzeleckiego, sędziego klasy państwowej PZSS i wręcz niestrudzonego bojownika o prawo do legalnego posiadania broni; człowieka, którego mottem były słowa: „Trudności to moja specjalność”, a ulubionym relaksem – pisanie jadowicie uprzejmych i nieprzejednanie rzeczowych pism do WPA z interwencjami w sprawach strzelców, których prawa zostały naruszone.
Strzelectwo było Jego pasją w okresie kilkunastu ostatnich lat życia; oddawał się jej, pokonując wiele przeszkód formalnych, trudności organizacyjnych, konsekwentnie i z pełnym poświęcenia zaangażowaniem, wydaje nam się teraz, że wręcz wyzywając na pojedynek własny los.
Ale to przecież nie wszystkie Jego pasje: z wykształcenia muzealnik, mediewista, po ukończeniu Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie (obecnie Uniwersytet im. Kardynała St.Wyszyńskiego) z dyplomem magistra historii sztuki sakralnej, kilka lat później we Francji uzyskał tytuł doktora; z zainteresowania badacz i propagator sztuki sakralnej na Mazowszu, wykładowca Akademii Humanistycznej w Pułtusku.
Przez wiele lat pasjonował się też kulturą żydowską, był jej znawcą i pozostawił swój trwały ślad jako redaktor Księgi Pamięci Żydów Ostrołęckich – pierwszej księgi pamięci wydanej w całości w polskim tłumaczeniu.
Zostawił po sobie długą listę książek, artykułów i przewodników po zabytkach.
Swoje pasje społeczne realizował w młodości jako licealista, student, działając aktywnie w Konfederacji Polski Niepodległej, a nieco później w komitecie wyborczym Tadeusza Mazowieckiego.
Bezkompromisowy przeciwnik w obronie własnych przekonań, rzetelny partner, niezawodny przyjaciel, życzliwy i bezinteresownie pomocny kolegom w załatwianiu spraw na pozór beznadziejnych.
W takich przypadkach cechowała Go niezwykła zdolność do znajdywania nieoczekiwanie trzeciego wyjścia, gdy w ocenie realnych możliwości lub szans powodzenia zdawały się być tylko dwie możliwości.
Przez całe, chociaż krótkie życie, miał też w swoim sercu wiele miejsca dla naszych braci mniejszych; ogromna wrażliwość na los zwierząt wyzwalała w Nim podejmowanie często desperackich prób ratowania okaleczonych, rannych psów, kotów lub poszukiwania bezpiecznego schronienia dla zwierząt bezdomnych.
W latach 90. udzielał się aktywnie w ciechanowskim oddziale Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Jego przedwczesna, niespodziewana śmierć przerwała wiele realizowanych jednocześnie projektów, ale i bez nich dorobek 55 lat życia Artura w każdej z wielu dziedzin, którymi się interesował, wystarczyłby do obdzielenia życiorysów kilku – jak On – pasjonatów.
Zegar dla Arka przestał bić rok temu, zapewniając Mu spokój, upływ tego czasu jest bezlitosny dla nas.
Pozostają wciąż jeszcze niezałatwione sprawy formalne, problemy do rozwiązania, z czym najbardziej poradziłby sobie sam Artur – gdyby zdążył przed najsurowszym wyrokiem losu. Ale nie zdążył i nic z tego, co – odchodząc – pozostawił do załatwienia nie można odłożyć na później.
Taki był mój SYN, taki był nasz AREK, taki był ARTUR.
Irena Wołosz z Kasią, Agatą i Przyjaciółmi